Czy w Polsce czeka nas rewolucja? - ROZSĄDNI BRACIA - BLOG o inwestowaniu w nieruchomości

Ostatnie dni przyniosły doniesienia o tym, że wbrew zakazom wynikającym z rozporządzeń rządu część przedsiębiorców zdecydowało się otworzyć swoje biznesy, chcąc uniknąć tym samym bankructwa swoich firm. Okazuje się, że prawnicy mają wiele wątpliwości, co do skuteczności wprowadzonych zakazów, zapadło także ponad 100 wyroków uniewinniających przedsiębiorców z nałożonych na nich kar. Jakie to może nieść ze sobą konsekwencje?

#OtwieraMY

żródło: https://www.facebook.com/groups/przedsiebiorcy.zjednoczeni

To właśnie pod tym hasztagiem na Facebooku integrują się właściciele małych biznesów, którzy mają dość czekania na otworzenie gospodarki, a co za tym idzie także ich biznesów. Obserwuję od jakiegoś czasu profil na Facebooku „Strajk Przedsiębiorców”, który wspiera ich w tych działaniach, ale także służy do wymieniania się informacjami w tym pojawiają się tam także relacje video z interwencji inspektorów sanepidu otwartych lokali.

I co się okazuje? 

W ramach „Strajku Przedsiębiorców” została opracowana pewna procedura, która podpowiada jak zachowywać się w momencie odwiedzenia restauracji przez  kontrolę z sanepidu. Chodzi tak naprawdę o korzystanie z przysługujących nam wszystkim praw. 

Żaden urzędnik nie może bowiem działać poza granicami prawa, a ono przewiduje np. w jaki sposób i co może być przez takiego urzędnika kontrolowane. 

Okazuje się np. że, jak twierdzi autor poradnika, sanepid nie może tak po prostu wszcząć interwencyjnej kontroli (czyli nie może wejść z ulicy, bez uprzedzenia), która dotyczyłaby np. przestrzegania obostrzeń związanych z pandemią. Takie niezapowiedziane kontrole może bowiem prowadzić jedynie w zakresie tego, czy produkty, których używa na kuchni nie zagrażają zdrowiu (np. czy nie używa się w lokalu produktów przeterminowanych). Kontrole w innym zakresie powinny być wcześniej zapowiedziane.

Druga sprawa jest taka, która wynika bezpośrednio z kodeksu postępowania administracyjnego, że to na urzędniku, który przeprowadza jakiekolwiek postępowanie administracyjne ciąży obowiązek należytego i wyczerpującego informowania stron o tym jakie przysługują mu prawa i w jakiej znajduje się sytuacji prawnej. Organ musi czuwać nad tym, aby ich „klient” nie poniósł negatywnych skutków nieznajomości prawa. 

Przedsiębiorcy zaczęli korzystać z przysługujących im praw. Tutaj film z przykładem zastosowania tej techniki w praktyce:

https://www.facebook.com/groups/przedsiebiorcy.zjednoczeni/permalink/325260868904509/

 Na dodatek okazuje się, że sądy, które orzekają w sprawach przeciwko przedsiębiorcom, na których chciano nałożyć kary za nieprzestrzeganie tzw. COVIDowych rozporządzeń często nie mają wątpliwości, co do tego, że sposób wprowadzania obostrzeń jest bezprawny i co za tym idzie nie może być podstawą do nałożenia jakichkolwiek kar na osoby otwierające swoje firmy.

Czy jest się czego bać?

Znaleźliśmy się w bardzo niebezpiecznej sytuacji, ponieważ nie wiadomo tak naprawdę, jakie prawo obowiązuje. Czy urzędnik podejmujący decyzje w oparciu o rozporządzenie, które zgodnie z przyjętą linią orzeczniczą są wprowadzone bezprawnie – działa jeszcze w oparciu o prawo? 

Dlaczego przedsiębiorca, który chce prowadzić restauracje stosując się do istniejących obostrzeń, ma być na straconej pozycji względem osób, które się do nich nie stosują? 

Prawo powinno być napisane w taki sposób, aby sposób jego przestrzegania nie budził żadnych wątpliwości. Tylko wtedy możemy mówić o tym, że żyjemy w państwie prawa. Teraz mamy do czynienia z niebezpiecznym precedensem. Sądy, a w ślad za nimi przedsiębiorcy zdają się krzyczeć, że „król jest nagi!”. I jeśli tylko większość społeczeństwa zacznie tak to postrzegać, może się okazać, że także inne prawa wprowadzane przez rząd nie będą przestrzegane. No bo skąd pewność, że wprowadzane prawo rzeczywiście obowiązuje?

Czy w takim przypadku czeka nas rewolucja?

I żeby nie było: choć bardziej jednak rozumiem racje przedsiębiorców, którzy często znajdują się w tragicznej sytuacji, to jednak także staram się wczuć w opinie osób, które uważają, że zakazy mogą spowodować spadek liczby osób chorych na  COVID. 

To na co tutaj wskazuje to jedynie fakt niskiej jakości stanowionego prawa, bo obawiam się, że w dłuższym okresie może mieć to naprawdę opłakane skutki.

Przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Niestety.

Minister zachęca do wydawania gotówki

 

 

W sytuacji kryzysu ludzie mają tendencję do tworzenia czy też wzmacniania rezerw. Wydaje się to sensownym pomysłem. Z tymże, warto pamiętać o jednym: inflacji.

I teraz tak: w ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z bezprecedensowym wpompowaniem pieniędzy w gospodarkę – w związku z  różnego rodzaju „tarczami”. Jeśli rzeczywiście jest tak, że znacząca ilość tych pieniędzy nie trafiła do gospodarki, tylko jest trzymana na kontach/skarpetach to w najbliższym czasie możemy mieć do czynienia ze sporym wzrostem, i tak już wysokiej, inflacji. 

Kiedy to nastąpi? Wtedy, kiedy ludzie dojdą do przekonania, że najgorsze chwile związane z kryzysem są już za nami, a zbudowane rezerwy można już spokojnie przeznaczyć na inwestycje czy konsumpcję. 

W takiej sytuacji rynek zaleją niedawno dodrukowane pieniądze i inflacja wzrośnie. 

Co warto w takiej sytuacji zrobić?

Kupić aktywa, które trzymają wartość – np. nieruchomości, metale szlachetne.

Jeśli nakreślony powyżej scenariusz się spełni, osoby posiadające tego typu aktywa w swoim portfelu będą na wygranej pozycji – chroniąc swoje oszczędności przed drastycznym spadkiem wartości.

Fotowoltaika, a samochód elektryczny

I na koniec sobotniego artykułu, mam taką luźniejszą myśl:

W zeszłym tygodniu podpisałem umowę na instalację paneli fotowoltaicznych na dachu mojego domu. Firma, z którą związałem się umową, obiecuje, że wykona ją w ciągu 30 dni. Póki co, jestem bardzo zadowolony z poziomu obsługi – wszystkie dotychczasowe deklaracje pokrywają się z tym, co rzeczywiście ma miejsce. Zobaczymy jak pójdzie dalej, ale jeśli dociągną ten wynik do końca, to będę mógł ich z czystym sumieniem polecać :). Super!

Postanowiłem wykorzystać całą dostępną powierzchnię dachu do montażu instalacji – przewidywany uzysk energetyczny – mam na myśli to ile energii panele wyprodukują prądu – przekracza o ok. 1000 kwh moje zeszłoroczne zużycie. 

Wiem, wiem – wydaje się, że nie ma to sensu, bo jest to scenariusz, przed którym ostrzegają wszystkie poradniki dotyczące inwestowania w fotowoltaikę – chodzi o to, że część niewykorzystanej energii może po prostu bezpowrotnie zniknąć, jeśli nie wykorzystam jej w ciągu roku.

Ale z drugiej strony stwierdziłem, że „hej, może to jest dobry moment na zakup samochodu elektrycznego”?

Od wielu już lat chodzi za mną zakup smarta fortwo. I jest to o tyle dziwne, że nigdy nawet w nim nie siedziałem. To już niedługo się zmieni, bo umówiłem się do salonu, żeby się nim przejechać i zobaczyć czy mój wzrost (>190cm) w ogóle pozwala na normalne użytkowanie takiego samochodu. 

Jak on właściwie wygląda? O tak: 

źródło: https://www.carpixel.net/pl/wallpapers/19054/2020-smart-eq-fortwo-cabrio.html

Tak, tak – jest nawet wersja cabrio :).

W każdym razie rzeczy, które mnie przekonują do zakupu tego samochodu to:

  • Łatwe poruszanie po mieście, w tym możliwość dosyć dynamicznego startu spod świateł, co czasem jest przydatne
  • Łatwość parkowania
  • Możliwość poruszania się samochodem elektrycznym po buspasach
  • Możliwość bezpłatnego parkowania w strefie parkowania 
  • Wykorzystanie „nadmiarowej” mocy instalacji fotowoltaicznej to „tankowania” samochodu 
  • Okazuje się, że często jeżdzę sam – podoba mi się filozofia samochodu, który zakłada, że niewykorzystywanego miejsca po prostu nie ma. 

A rzeczy, które mnie wstrzymują przed zakupem to:

  • Wysoka cena, biorąc pod uwagę gabaryty auta (ponad 100 tysięcy złotych w podstawowej wersji)
  • Czy będę mógł pojechać do Trójmiasta i wrócić do domu bez potrzeby ładowania?
  • No i najważniejsze: czy ja się tam w ogóle zmieszczę? 😉

Jeśli miałeś okazje jeździć smartem fortwo – daj mi koniecznie znać jakie były Twoje odczucia. 

No a co z moją nadmiarową mocą produkowaną przez fotowoltaikę, jeśli nie kupię jednak smarta? No cóż, zostanie zakup koparki kryptowalut 😉

Pozdrawiam 🙂

Zobacz także: Poprzedni wpis | Następny wpis

Piotrek

Mieszkam i inwestuję na Pomorzu. Jestem założycielem kilku spółek, które działają z sukcesem na rynku nieruchomości. Wśród nich są firmy: posiadające nieruchomości na wynajem, oferujące usługi zarządzania najmem, zrzeszające osoby inwestujące grupowo we flipy, a także taka, która prowadzadzi działalność deweloperską.

Powiązane wpisy

Moja opinia

Twój e-mail nie zostanie opublikowany.