Jak spalić swoje mieszkanie – cz. 1 – ROZSĄDNI BRACIA – BLOG o inwestowaniu w nieruchomości

Często zdarza się, że widzimy nieruchomości, które bardzo długo stoją na rynku i nikt ich nie kupuje. Dlaczego tak się dzieje?

Na pierwszy rzut oka, patrząc na ogłoszenie o sprzedaży danej nieruchomości wydaje się, że wszystko jest z nią w porządku. Przykładowo: na zdjęciach widać normalne, typowe wnętrza zwykłego mieszkania w wielkiej płycie. Opis także jest standardowy. Cena wydaje się w porządku. Oglądając takie ogłoszenie mamy wrażenie, że to oferta jakich wiele.

Jeśli nas szczególnie zainteresuje, to często próbujemy znaleźć to ogłoszenie na innych portalach po to, aby np. zobaczyć czy oferta była wystawiana w innych cenach lub aby poszukać bezpośredniego kontaktu do właściciela. 😉

No i podczas tych poszukiwań okazuje się, że nieruchomość jest sprzedawana przez kilkunastu pośredników, a każdy z nich zdążył już nawet wykonać swoje własne zdjęcia. Rozstrzał cenowy jest także dość duży.

Najlepiej widać to wtedy, gdy posortujemy sobie oferty po wielkości powierzchni – wtedy ogłoszenia interesującego nas mieszkania z różnymi cenami znajdą się obok siebie. Jasne jest, że niektórym pośrednikom nie udało się nawet nadążyć za kolejnymi obniżkami cen i oferują nieruchomość dużo drożej niż inni koledzy po fachu.

Patrząc uważnie na poszczególne zdjęcia zwracamy uwagę na takie szczegóły jak np. pogoda za oknem podczas ich wykonywania. Widząc kolejno: śnieg, letni dzień itp. można dojść do wniosku, że nieruchomość oferowana jest już bardzo długo.

Jeszcze niedawno na popularnym portalu ogłoszeniowym można było od razu zobaczyć jak stara jest dana oferta. Na dole drobnym drukiem widniał np. napis: „oferta dodana 421 dni temu”. Bardzo ciekawa informacja dla kupującego! Widać było ile czasu sprzedający „bujał się” już ze sprzedażą. Na tej podstawie można było szacować stopień zmotywowania sprzedającego oraz możliwości negocjacji ceny!

Prezentowanie takiej informacji było ewidentnie sprzeczne z interesem sprzedającego. Być może dlatego w tej chwili na tym popularnym portalu w opisanym wyżej przypadku wyświetla się jedynie informacja: „oferta dodana ponad 14 dni temu”. Na pierwszy rzut oka trudno teraz ocenić jak długo wisi ona na rynku.

Jak już zdamy sobie sprawę z tego, że nieruchomość tak długo się sprzedaje, to wtedy w naturalny sposób pojawia się myśl: „Co jest nie nie w porządku z tym mieszkaniem? Co z nim nie gra?”.

Wtedy przypominamy sobie sytuacje, gdy chodziliśmy oglądać różne „okazje inwestycyjne”. Często okazywało się, że nieruchomości, które na pierwszy rzut oka były ciekawe, po dokładniejszym sprawdzeniu okazywały się niewypałami.

Na przykład: mieszkanie w kamienicy okazywało się ofertą zakupu udziału we współwłasności należącej do ośmiu skłóconych ze sobą członków rodziny (na pewno nie chcielibyśmy kupować takiej okazji!) a „super zlokalizowany lokal usługowy w centrum miasta” okazywał się być piwnicą bez okien.

W tym momencie często dochodzimy do wniosku, że mieszkanie, którym się interesujemy na pewno skrywa w sobie jakąś niezbyt ciekawą tajemnicę.

I zaraz po tym przechodzi nam ochota na oglądanie go: przecież gdyby to było normalne mieszkanie, zgodne z opisem, to już dawno by zostało sprzedane, prawda?

O takich ofertach mówimy, że zostały spalone.

Najczęściej oferty zostają spalone przez samego właściciela. Jak do tego doprowadzić najłatwiej?

Przeczytaj o tym w kolejnym wpisie: Jak spalić swoje mieszkanie – cz. 2. 😉

Pamiętaj też, że w inwestowaniu w nieruchomości to nie pieniądze są najważniejsze!

Zobacz: Poprzedni wpis | Następny wpis

Robert

W 2001 roku zacząłem przygodę z inwestycjami deweloperskimi a od 2012 roku zacząłem inwestować w nieruchomości generujące dochody pasywne. Działam głównie w Trójmieście i okolicach - skąd pochodzę. Tworzę program partnerski SASANKA® oraz program RENTON® budowy budynków z mieszkaniami na wynajem. Jestem współwłaścicielem spółki deweloperskiej działającej na Pomorzu. Prowadzę szkolenia dla przedsiębiorców chcących prowadzić firmy deweloperskie.

Powiązane wpisy

komentarze 2Moja opinia

Skomentuj Robert Zrezygnuj

Twój e-mail nie zostanie opublikowany.